top of page

Z wizytą w Gminie Korycin

21 wrz 2022

We wtorek, 20 września 2022 roku, członkinie i członkowie Koła Gospodyń Wiejskich w Narwi (i nie tylko) wybrali się do powiatu sokólskiego, gdzie znajduje się Park Kulturowy Korycin-Milewszczyzna.

To zupełnie nowe miejsce na mapie atrakcji turystyczno-krajoznawczych województwa podlaskiego. Park powstał bowiem pod koniec 2018 roku, po wielu przygotowaniach i badaniach archeologicznych, które udokumentowały znaczącą obecność na tych terenach wczesnośredniowiecznego osadnictwa.


Pod koniec X wieku zamieszkiwały tu grupy Słowian - znaleziono wiele dobrze zachowanych przedmiotów oraz elementy dawnych, charakterystycznych dla tamtej epoki zabudowań. Dlatego wizyta w Parku to doskonała okazja do poszerzenia wiedzy o sposobach życia ludzi na tym terenie sprzed ponad tysiąca lat.


Gdy po przyjeździe na miejsce opuściliśmy autokar, przywitał nas przewodnik. Wraz z nim udaliśmy się na zwiedzanie pozostałości tego unikatowego grodziska. Ale to tylko jedna z trzech kluczowych atrakcji Parku. Mamy tu jeszcze folwark i wiatrak typu holenderskiego, który - będąc usytuowany na samym szczycie wzgórza - od razu przyciąga uwagę przyjezdnych. Konstrukcję tę przeniesiono tu ze wsi Jaćwież Duża. Podobny wiatrak skądinąd widzieliśmy, przejeżdżając przez Korycin, ale przewodnik poinformował nas, że nie są to modele tożsame.


Zwiedzając wiatrak i pozostałości dworu należącego niegdyś do znanej tu rodziny Zalcmanów, z radością zauważyliśmy, jak zza chmur powoli wychodziło słońce, a niebo znów uraczyło nas swoim błękitem. Narwiańska pogoda zapowiadała całkiem kapryśny i dość zimny dzień. Tymczasem ta korycińska okazała się dużo łaskawsza.


I tak krok po kroczku trafiliśmy do sali etnograficznej, gdzie znajduje się pracownia tkacka ikony korycińskiego tkactwa, Pani Bernardy Rość. Wielopokoleniowe tradycje rodzinne w zakresie tego spektakularnego rzemiosła kontynuuje dzisiaj również jej córka, która zrobiła nam krótki, chociaż niezwykle rzeczowy pokaz obsługi (prawie stuletnich) krosien.


Wprawdzie członkinie naszego Koła pamiętają jeszcze czasy, kiedy krosna były w jako takim użyciu - tkały nasze babki, a nawet matki. Tak też tkactwo dwuosnowowe niekoniecznie wydało się nam czymś wymagającym specjalnego wtajemniczenia w jego techniczne arkana. Jednak, aby uzyskać tak znakomity artystyczny efekt - tkaninę solidną, równą, o spójnej kompozycji, wysublimowanej kolorystyce, z mnogością nietuzinkowych wzorów inspirowanych motywami podlaskiej wsi i przyrody, które podziwialiśmy na ścianach izby - trzeba mieć bez wątpienia nie tylko wiele wrażliwości, wyczucia i cierpliwości, ale też wielki dar od Stwórcy.


Później nadszedł czas na praktykę - wzięliśmy udział w warsztatach wykonywania bransoletek z grubej włóczki, przy użyciu specjalnych mini-obręczy. Technika na początku wydawała się dość pokrętna, ale po kilku chwilach każda z uczestniczek mogła pochwalić się całkiem szykownym "sznureczkiem" - oryginalnym prezentem zarówno dla siebie, jak i bliskich.


Na koniec w wielkim grillu zapłonął ogień, a w nim piekły się kiełbaski. Posiłek umilał nam śpiew naszych wokalnie i instrumentalnie utalentowanych Pań i Panów. Pod korycińską strzechą płynęło bogactwo przeróżnych, miłych naszym sercom pieśni.


W szampańskich nastrojach podążyliśmy jeszcze do Korycina na sesję zdjęciową pod pomnikiem "Truskawkowej Księżniczki". Bo Korycin nie tylko z serów słynie - to również truskawkowe zagłębie Podlasia. Może już nie tak rozległe, jak kiedyś, ale wciąż znacząco zaopatruje nas w ulubiony polski owoc.


Po tej czarującej podróży pozostaje tylko westchnąć z nutką nostalgii. Otóż, kukurydza już dojrzała, marznąć zaczynają biedne słoneczniki, choć pokornie pochyliły się ku ziemi. Ostatni podryg lata odchodzi do lamusa, a my już w tym roku, pomijając Bitwę Regionów, pewnie nigdzie się nie wybierzemy. Oczywiście w dekadencję nie popadamy, bo już niebawem sporo interesujących wydarzeń w naszej okolicy...


Fotorelacja na naszym Facebooku



Zobacz więcej na YouTube



bottom of page