30 lis 2022
W środę, 30 listopada 2022 roku, w GBP w Narwi zrealizowano drugą część warsztatów kulinarnych pod kierunkiem Pani Bogusi Zabrockiej, mających na celu popularyzację potraw kuchni greckiej.
Pani Bogusia szmat życia spędziła w Grecji. Doskonale zna nie tylko kulturę, obyczajowość i język tego kraju, ile też jego kuchnię. Zwłaszcza, że zajmowała się gastronomią, prowadząc tam restaurację. Członkinie i członkowie Koła ponownie zyskali unikalną okazję do wgłębienia się w dość, na pierwszy rzut oka, egzotyczną sztukę kulinarną, chociaż, jak się okazało, może być ona bez większego trudu odtworzona w naszych podlaskich warunkach, gdzie króluje wieprzowina, ziemniaki i potrawy mączne.
W poprzednim tygodniu Pani Bogusia zademonstrowała, jak zrobić greckie ciasteczka Bożonarodzeniowe kourabiedes oraz pastitsio – niezwykle sycącą klasyczną grecką zapiekankę o wyrazistym i oryginalnym smaku.
Tym razem na warsztat poszły dania raczej deserowe. Pierwsze z nich to dwa warianty ciasteczek. Ale żeby było bardziej awangardowo – z dodatkiem marchwi i szpinaku. Być może wypieki, do których dodaje się warzywa, nie są czymś zaskakującym. Piecze się w Polsce ciasta dyniowe, z fasolą, z cukinią, również z marchwią i szpinakiem. Jednak tego rodzaju fit-ciasteczka są u nas dużo mniej znane.
Kolejny specjał to chałwa – jeden z najpopularniejszych (nie tylko w Grecji) deserów, który można przyrządzać na różne sposoby i z różnych składników. Nam chałwa może kojarzyć się ze sklepowymi łakociami w błyszczących papierkach. Jednak z prawdziwą chałwą niewiele ma wspólnego, skoro połowa tego marketowego cudeńka to szkodliwy syrop glukozowo-fruktozowy, cukier i przeróżne tanie tłuszcze, łącznie z palmowym na czele.
Dlatego możliwość zrobienia domowej chałwy, w dodatku według greckiej, oryginalnej receptury, to nie tylko nowa wiedza i umiejętności, ile również dużo zdrowsza i smaczniejsza alternatywa dla tych, którzy takie smaki po prostu lubią. A warto robić ją samodzielnie i odpowiednio kontrolować zawartość i proporcje różnych składników, ponieważ jest to wyrób raczej wysokokaloryczny.
Pani Bogusia pokazała nam, jak zrobić halvas – chałwę po grecku, do której wykorzystuje się dostępne u nas produkty – m.in. kaszę mannę, rodzynki, oliwę z oliwek, masło. Kaszę smaży się z tłuszczem, a w drugim garnku przyrządza się syrop z cukru lub miodu, dodając rodzynki i ew. orzechy. Gdy kasza zrobi się brązowa, wszystko należy razem wymieszać i przełożyć do foremek, do zastygnięcia, posypując na koniec cynamonem. Taka chałwa, jeśli tylko użyjemy wysokiej jakości świeżych składników, jest wystarczająco słodka i aromatyczna. Nawet w najbardziej melancholijne dni nie tylko miłośnikom słodkości potrafi poprawić humor.
Gdy półmiski zapełniły się różnokształtnymi ciasteczkami, których kolory zdawały się zdradzać rodzaj użytego warzywa, a w muffinkowych foremkach zastygała chałwa, nieuchronnie zbliżał się moment degustacji. Niech nikt nie żałuje, że ominęły go takie delicje. Zawsze można przygotować je samodzielnie w domu, zadziwiając siebie i swoich bliskich nowymi, niecodziennymi smakami.
Pani Bogusi należą się ogromne podziękowania za jej zaangażowanie i poświęcony czas. Być może w nieodległej przyszłości spotkamy się znowu, aby wspólnie poeksperymentować z greckimi daniami i "kalorycznie" - dosłownie i w przenośni - ubogacić naszą narwiańską egzystencję.