9 paź 2023
We wtorek, 3 października 2023 roku, Panie i Panowie z naszego Koła (i nie tylko) udali się w inspirującą podróż, której kierunek wyznaczyła druga z naszych najbardziej znanych podlaskich rzek. Jednodniowa wycieczka, którą odbyliśmy trasą wzdłuż Bugu, obfitowała w wiele kulturowych, religijnych i przyrodniczych atrakcji...
Tereny nadbużańskie od dawna uchodzą za jeden z najbarwniejszych, pod względem walorów kulturowych i naturalnych, obszarów m.in. Podlasia. W szczególności dotyczy to owego magicznego miejsca, położonego na skraju województwa podlaskiego, które przewodnicy często nazywają „Podlaskim Przełomem Bugu”. Krzyżuje się tu wielka historia, niepowtarzalne zabytki, wielokulturowy klimat i święte sanktuaria. I to wszystko postanowiliśmy zobaczyć, zwiedzając trzy najbardziej charakterystyczne dla tego regionu miejscowości.
Pierwsza na naszej liście była Grabarka ze swoją świętą, pełną krzyży Górą, gdzie od wieków nieprzerwanie bije serce polskiego prawosławia. Wielu z nas z pewnością bywało tu wielokrotnie przy okazji różnych świąt, pielgrzymek i uroczystości. Jednak teraz mieliśmy niepowtarzalną sposobność, aby wsłuchać się w wyjątkowość tego miejsca i jego kontemplacyjną ciszę, której tak często brakuje nam w zabieganej codzienności. Jedna z sióstr zakonnych opowiedziała nam o historii Grabarki, cudach, które miały tu miejsce oraz o rozwoju monastycyzmu na tych terenach.
Gdy pożegnaliśmy ustronny klasztor otoczony lasem krzyży i źródełko słynące z cudotwórczych mocy, zaraz wyrósł przed nami Mielnik, jego pełne wdzięku widoki, wielowiekowe dzieje i zachowane do dzisiaj pomniki historii. Do takich na pewno zaliczyć można usytuowane w centrum miejscowości wzgórze zamkowe. To tu na mielnickim zamku gościli Jagiellonowie i tu zawarta została sławna Unia Mielnicka. Niestety, potop szwedzki mocno zniszczył fortecę, a z biegiem czasu nie pozostało z niej praktycznie nic. Jednak widoki ze wzgórza – eteryczna panorama wsi i monumentalny Bug – były przepiękne.
Pani Przewodnik pokazała nam też tamtejszą kopalnię kredy – jedyną odkrywkową kopalnię tego typu w Polsce, która wciąż jest czynna. Z najstarszych zapisków wynika, że kredę wydobywano tu już pół tysiąca lat temu. Widoki potężnego wyrobiska wywarły na nas ogromne wrażenie.
W Mielniku zwiedziliśmy zlokalizowaną na niewielkim wzniesieniu cerkiew parafialną. Zbudowano ją w 1823 roku, a jej wnętrze zachwyciło nas swoim bogactwem ikonograficznym, kolorystyką i zdobieniami. Warto dodać, że dla podlaskiego prawosławia Mielnik to naprawdę symboliczne miejsce, bowiem tu właśnie założono najstarszą udokumentowaną parafię prawosławną na Podlasiu. Historię mielnickiej cerkwi poznaliśmy dzięki uprzejmości Proboszcza.
Zahaczyliśmy ponadto o ruiny mielnickiego kościoła zamkowego, który pełnił niegdyś rolę kościoła parafialnego. Wielowiekowa historia tej wielokrotnie burzonej i odbudowanej świątyni sięga początków XV w. i ponoć osobistej aktywności księcia Witolda.
Pod koniec naszych wędrówek po Mielniku zajrzeliśmy jeszcze do Ośrodka Dziejów Ziemi Mielnickiej - Muzeum w Mielniku, gdzie oprócz licznych pamiątek związanych z historią miejscowości i jej okolic, mogliśmy podziwiać kolekcję kostiumów i rekwizytów użytych podczas kręcenia jednej z polskich superprodukcji – „Ogniem i mieczem” w reż. Jerzego Hoffmana.
Wkrótce przemknęliśmy wzdłuż Bugu prosto do ostatniego na naszej turystycznej trasie Drohiczyna. To niepozorne, ale bardzo malownicze miasteczko ma przebogatą historię i przechowuje wiele skarbów kulturowego dziedzictwa regionu. W ich poszukiwaniu udaliśmy się do zbudowanej w barokowym stylu rzymskokatolickiej Katedry Trójcy Przenajświętszej z majestatycznym ołtarzem i strzelistymi kolumnami. Miejsce to, pamiętające czasy Jagiełły, trwale wpisało się w wiele ważnych dla naszego kraju wydarzeń historycznych. Zwiedziliśmy również inne drohiczyńskie kościoły oraz jedyną w miejscowości cerkiew prawosławną.
Drohiczyn, podobnie jak Mielnik, szczyci się obecnością Góry Zamkowej słynącej z wielu znalezisk archeologicznych. Przed wiekami wznosił się tu podobno gród drewniany, a później zamek, ale został zmieciony z powierzchni ziemi przez szwedzką nawałnicę. Jednak pejzaż pozostał wciąz chyba niezmieniony, bo dzisiaj z Góry rozpościera się z impresyjny widok na dolinę Bugu, który zaraz pod wzgórzem meandruje i skręca niemal o 180 stopni. Co za urzekające zjawisko! Tam też nie mogło nas zabraknąć.
Wędrując przez nadbużańskie ziemie nie omieszkaliśmy, rzecz jasna, spróbować tamtejszych potraw regionalnych. Padło na drohiczyńskie Zaguby, czyli rodzaj rolady z ciasta pierogowego, zawierającej ziemniaczany farsz, przyrządzany na bazie podsmażanych z przyprawami i cebulą tartych ziemniaków. Taką roladkę najczęściej kroi się w ukośne kawałki i gotuje w osolonej wodzie. Dzisiaj to sztandarowe danie nadbużańskiego Podlasia. Pyszota. I w dodatku pomysł kulinarny gdzie indziej niespotykany.
Październik zaczęliśmy więc od mocnego uderzenia, intensywnie meandrując, jak Bug i Narew razem wzięte, po historii, sacrum i kulturze naszego Podlasia. Tak wiele jest tu jeszcze do odkrycia... Dopisała aura i słońce, które opromieniło wczesnojesienne, przyjazne jeszcze klimaty, otulając tajemnicze wzgórza, zastygłe relikty, święte miejsca i pradawne budowle, a wśród nich stoicko płynącą niewzruszoną rzekę.
Ta urzekająca podróż brzegiem Bugu z pewnością narobiła nam apetytu na eksplorowanie kolejnych szlaków. Może w tym roku uda się jeszcze jakiś mały jednodniowy wypad?